Ghostpoet - Garden Path
album: Peanut Butter Blues & Melancholy Jam
[Brownswood Recordings, 2011]
Jeden z faworytów roku 2011 i zdarza mi się czasem do niego wrócić. Mam nadzieję, że na jednym wydaniu nie poprzestanie. Ten konkretny utwór mam nadzieję nadrobi te ,,ptasie'' braki ;)
Miłego weekendu!
Mm mi się spodobało :) i początek taki nastrojowy :) no i jaką album ma nazwę 'peanut butter blues' mniam :D
OdpowiedzUsuńOooo,haha, fakt, ale fajnie, cieszę się ;)
UsuńBo wiesz, my mamy niggaz' duszę w środku i dlatego reagujemy na takie rzeczy. Tym razem Twoja teoria 'white nigga' się sprawdza ;D
OdpowiedzUsuńJejku, jaki odzew, się nie spodziewałam właśnie XD Na myśl mi przyszedł piękny pewny poranek, kiedy przywitałam Kaję tym oto hasłem: ,,dzień dobry mój biały niggasku'', biedna ma traumę pewnie do dziś :P Agnieszce już chyba raz tak mówiłam, Ty też się przypomnij kiedy ;)
UsuńMe, elctrohead as white nigga? R u fuckin' kiddin' me? XD
UsuńWhy not? ;) XD Ya ma nigga 4ever <3 XD
UsuńNice ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńŚwietne. Trochę mi brakuję takiego brytyjskiego hip hopu co to nie brzmi zbyt czarno :(
OdpowiedzUsuńA to się cieszę, że się spodobało :) Faktycznie o coś takiego to u nich ciężko, czasem odnoszę wrażenie że na siłę chcą skopiować tę ,,czarność'' z USA, co w sumie kończy się z różnym skutkiem, np ostatecznym okraszeniem wszystkiego psedodupstepsrajstepowymi bitami :P
UsuńNie ma jak rajstepowe bity ;D a mi się podoba ta 'czarność' USA, im cięższe to tym lepsze ;)
UsuńHm, ale co masz na myśli przez tę ciężkość? :P
UsuńW dużym uproszczeniu, pomijając podział w USA na same nurty itd, podzieliłabym ich na tych, co teksty swoje piszą o: a) o dupczeniu, cyckach i czy mu to zrobiło dobrze (prawdopodobnie tak, bo jeszcze nie słyszałam rapera który by na takie rzeczy narzekał albo nie jestem na bieżąco :P); b)o tym, komu wpie*dolić; c) układy sił na dzielni, trudne dzieciństwo, trudne życie, trudna kanapka z serem itd., itp., kto kogo postrzelił i za co d) polityczna paplanina; e) inne.
Kiedyś to jeszcze starali się klasę utrzymać,teraz tak zeszło im powietrze z poziomu, że aż nie wiadomo co powiedzieć. Np kiedyś oceniając Nate Dogga miałam ogromną trudność, bo facet zrobił niezłe bity, miał wpływ (nie tylko on przecież) na to, co się dzieje obecnie na niggasowej arenie, ale ta bezczelność w tekstach była co najmniej rozwalająca :P
Wiadomo, to przecież tylko żart słowny itd, ale niektórzy odbierają to bardzo serio lub sobie refundują braki lub niespełnione ,,zachcianki'' (a może oni faktycznie od laski do laski, cholera wie, fajny tez jest aspekt psychologiczny, ale o tym kiedy indziej :P)
Dlatego dla mnie np bardzo pożądany jest taki sklejony bit, który coś ciekawego jeszcze wniesie i nie będzie tak bardzo skupiony na konsumpcji samej w sobie,o.
Dziękuję za ten komentarz XD bo wzbudził we mnie wiele refleksji i po drodze wpadłam na kilka pomysłów,które może po sesji zrealizuję :P
Naprawdę, nikt nie wytłumaczył nurtów hip hopu tak dobrze jak Ty. Moim skromnym zdaniem taki podział powinien widnieć na wikipedii :) Może ma to podtekst humoru, ale jestem całkiem poważna.
UsuńMoże to słowo zabrzmiało myląco. Tzn. lubię trudniejszą/cięższą tematykę bez błyszczenia tyłkami i łańcuchami, kiedy raper ma coś do powiedzenia, kiedy teledysk jest mniej ważny od tekstu i samej muzyki, niektóre teksy bardzo dobrze oddają tą ich 'czarność', warunki w których się wychowywali, problemy, ale tez te bardziej uniwersalne, pytania społeczne (tutaj można wspomnieć np. Public Enemy). Szkoda, że z czasem to się spłyca, ile można znaleźć dobrych tekstów i samych wykonań w latach 90. a ile teraz. A przeciwieństwem są 'lekkie' teksty o tematyce, którą wspomniałaś. Chociaż czasami granica jest płynna, raper może pisać i takie i takie teksty, może należeć do gangu, itp. część fanów i tak będzie odbierać wszystkiego rodzaju słowne dissy, ataki i wyzwiska dosłownie.
Usuń@Agnus: kurcze aż normalnie nie wiem co powiedzieć, dziękuję :) Aczkolwiek prędzej odnajdę swój kąt na nonsensopedii XD
OdpowiedzUsuń@alquitta: w gwoli wyjaśnienia: po prostu Twój komentarz jakoś mnie zainspirował i przyniósł fajną myśl to napisałam, także spokojnie, nie osądziłam Cię o nic XD I owszem, teksty które są uniwersalne, zwłaszcza te z lat 90', są mega dobre.
Ba! Nawet już takie doggowanie nie było takie złe za czasów doggystyle z 1993, bo to było ewidentnie słychać, że to wszystko dla humoru, dla żartu: i to było właśnie fajne, tak że te trywialne tematy faktycznie mogły bawić. Teraz to te wszystkie odpicowane tyłki świecące jak neony w Los Angeles to mnie trochę przerażają :P
Tylko własnie szukam czegoś, co będzie oderwane od tych uniwersaliów, od tego wszystkiego ;) coś co będzie świeże, nowe i mnie zaskoczy. Z tym gatunkiem jest ciężko jeśli chodzi o to, rzadko kiedy się udaje :(
Niee, spoko, po prostu potem pomyślałam, że ktoś jarający się gunami, lachonami i jechaniem po wszystkim i wszystkich mógłby to nazwać 'ciężkie', a ja się nie rozpisałam co ja sobie nazwałam 'cięzkie'. Nom, takie ścieranie słowne było całkiem fajne, kiedy trzeba było być 'clever' żeby wymyślić trafny tekst dla rywala, np. w '8 mili' jest to fajnie pokazane. A ja właśnie lubię roots i jak się do tego wraca, tradycjonalistką jestem ;)
OdpowiedzUsuńW sumie ciężki rap z lachonami i tak brzmi obscenicznie, więc w sumie na logiczny rozum idąc.. :D
UsuńZabijcie mnie ale 8mili nie widziałam ale obejrzę (kiedyś ;) ) więc wierzę na słowo ;)
A no chyba, że tak ;) ja wciąż szukam, jeszcze nie znalazłam chyba i się nie łudzę, że znajdę XD
A o '8 mili' miałam właśnie wspomnieć na blogu, ale planuję takie jedno zdjęcie zrobić i dopóki go nie zrobię wpisu nie będzie ;p
UsuńNana co prawda świeży nie jest, swojej konwencji nie zmienia, ale też jest zupełnie inny w tłumie niggasów z łańcuchami, o wiele łagodniejszy, z powazniejszą, a nawet poważną tematyką. Nie wiem, czy go 'próbowałaś'.