Nic tak nie integruje jak wspólne 'polowanie'
Punkt obserwacyjny Meli
Otóż, odwiedziła nas...kawka :D a dokładniej to dwie kawki. I szczerze przyznam są dość ufne, nie tak łatwo je odstraszyć, czego już nie mogę powiedzieć o sikorkach (chociaż te tutejsze już zdążyły się do moich kotów przyzwyczaić, płatając im figle XD)
Nie ukrywam, że to najprawdopodobniej efekt zawieszonej słoniny na lewym haku, którą to udało mi się zdobyć ;)
Na 'deser' dorzucam śpiew kawki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz