niedziela, 4 listopada 2012

#12 Hello big...jackdaw (part 1)

Jak wiecie, moimi najczęstszymi gośćmi są sikorki, czasem za oknem mignie mi sierpiówka, raz widziałam srokę, którą się zmartwiłam. Dzisiaj kolej na następnego przybysza.. :) Wywołało to wręcz pospolite ruszenie u moich kotów :D

 Nic tak nie integruje jak wspólne 'polowanie'

Punkt obserwacyjny Meli

Otóż, odwiedziła nas...kawka :D a dokładniej to dwie kawki. I szczerze przyznam są dość ufne, nie tak łatwo je odstraszyć, czego już nie mogę powiedzieć o sikorkach (chociaż te tutejsze już zdążyły się do moich kotów przyzwyczaić, płatając im figle XD)
Nie ukrywam, że to najprawdopodobniej efekt zawieszonej słoniny na lewym haku, którą to udało mi się zdobyć ;) 
.










Na 'deser' dorzucam śpiew kawki ;) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz