poniedziałek, 11 marca 2013

Let's motivate ya! (week 20)

Ktoś chętny do obserwacji ptaków w tym tygodniu? ;)


Anyone fancy for birdwatching this week? ;)



W tym tygodniu nietypowo, bo z elementem muzycznym. Od wczoraj zapętlam świetny kawałek z lat 90. Teledysk w swej budowie jest inspirowany kinem niemym oraz eksperymentami Luisa Bunuela. Jego znaczenie? Rzekłabym, że jest proste i uniwersalne, dużo tutaj metafor które mogą być zinterpretowane na wiele sposobów, zdecydowanie na plus. Lubię w niej wszystko w sumie, melodię, tekst w szczególności, ma właściwości ,,oczyszczające'', przynajmniej dla mnie ;) Wprawia w dobre samopoczucie, jest najzwyczajniej w świecie fajna ;)


Music extra this week. Since yesterday, I've been listening to this 90' track over and over again. The clip form is inspired by silent films and experiments of Luis Bunel. What's the meaning? I would say the compostion is plain and universal, the metaphorical sense can be interpret in many ways. 
I like pretty much everything in this song, the tune; especially the lyrics which help to get rid of unnecessary thoughts, at least it works for me ;) Chilling and simply cool ;)




A jeśli chcę na chwilę przystopować, załączam z kolei Abner Jaya, wiosna idzie, więc i starego, dobrego bluesa przyjemniej się słucha ;) 

If I just want to slow everything down, this piece of good, old blues above resounds in my loudspeakers. Anyway, it's high time for blues, the spring is coming! :)

14 komentarzy:

  1. Piosenka ciekawa, nietypowa, aż się dziwię, że ktoś sięgał po taki styl. A oglądałaś coś Bunuela? Ja tylko jego końcowe filmy, gdzie czystego surrealizmu już zwykle było dużo mniej. Jak na niego patrzę to mi przypomina Viscontiego, ten jego ponury wzrok spod krzaczastych brwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, no właśnie tak się składa że z filmów surrealistycznych pisałam pracę maturalną, sama zgłosiłam temat ;) (wybrałam Bunuela i ekranizację Sanatorium Pod Klepsydrą) ale zadanie nie było łatwe, ale kiedyś się kierowałam zasadą że im dziwniejsze, tym lepsze, teraz już na starość sama zdziwaczałam i sama nie wiem co jest dziwne, a co nie :P
      A fakt, masz rację, zważywszy na to jaki sukces osiągnęła :) w ogóle to na soluseeku (taki fajny program do ściągania muzyki) znalazłam gościa który ma kolekcję the billboard series, od lat bodajże 1940 aż po 2004. było to nic innego jak coroczna składanka piosenek typu easy listening, co królowało w danych latach na listach przebojów, jak będę miała miejsce na dysku to chyba zagrabię ;)

      Usuń
    2. Ah :) Ja z kolei surrealizm trawię wolno i w małych ilościach, ale jego 'Dyskretny urok burżuazji' był uroczy, moze dlatego, że dodał tam czarny humor i groteskę i przez to film był lżejszy (pamiętam jak opowiadałam fabułę Magdzie a ona patrzyła się na mnie jak na kosmitkę ;p) Powinnam kiedyś się jeszcze przymierzyć do 'Psa andaluzyjskiego'(ciekawa jestem co mu wyszło razem z Dalim).

      Usuń
    3. Ha, pamiętam! :) Nie no zazwyczaj opowiadanie treści filmu mija się z celem bo to i tak zawsze brzmi dziwnie, zauważyłam że to się tyczy głównie tego dobrego kina, to po prostu trzeba zobaczyć XD
      Pies trwa zaledwie jakieś 20 min więc na dniach polecam ;) Ja ogólnie zła na siebie jestem, że wielu klasyków i z filmów i z książek nie widziałam/ czytałam, ale mam całe życie by się napoprawiać XD

      Usuń
    4. Prawda, a zwł. przy filmach które nie należą do kina akcji albo cóż zdaję sobie sprawę że fabuła niektórych moich filmów może wydawać się 'dziwna' (chociaz to pojęcie względne i ja bym je tak nie nazwała).
      W każdym razie racja, że streszczając film spłycamy go, no i nie można przekazać np. dobrej strony wizualnej, dźwiękowej, pracy kamery itp.
      Ostatnio nawet dowiedziałam się, że to, co uważam za realistyczne, dla kogoś innego juz takie nie jest ;0 (np. osoba z licznymi zaburzeniami i chwiejną psychiką może w pewnych okolicznościach być zdolna do 'wyjątkowego' okrucieństwa, jakoś sensownie to mi brzmi, ale Kaja miała inne zdanie, jak coś, patrz komcie pod ciachami ;p)
      Też mnie zachęca te 20 min ;) Ja tak całkiem niedawno sobie uświadomiłam, jakie miałam szczęście ze natknęłam się na niektóre perełki i jaka to by była moja osobista strata że mogłabym ich nigdy nie poznać, że coś by mi ważnego umknęło, no i jeszcze wielka lista filmów przede mną, dużo się może wydarzyć ;))

      Usuń
    5. W sumie dla mnie dziwniejsza jest treść tych całych romansideł z happy endem, to takie nieżyciowe i nierealne. Ale zwłaszcza kobiety lubią to oglądać bo chcą tak myśleć, bo tak łatwiej i bezpieczniej, a w zderzeniu z rzeczywistością jest przysłowiowa dupa :p
      Spokojnie, jak mogę to śledzę Wasze komcie, ogólnie śledze Was wszytskich, to że nic nie mówię nie znaczy że tam mnie nie ma XD ;) aż się czuję ,,goła i wesoła'' bo jako jedyna nie dałam wpisu o ciachach, ale co ja poradzę XD
      No ba, ja tak mam np ostatnio z muzyką ;) dla przykładu przysłuchuję Manfreda Werdera, codziennie chociaż po 2 jego kompozycje (na jedną przepada ok +/- 20 min) i jest ich ok 30, na jednym wydaniu! to wszystko to field recordings (tj odgłosy zebrane z otoczenia, z ulic, przetworzone i obrobione, zachowując tę swoją ,,naturalność'') wgl możliwe że dam o tym wpis, jak się wreszcie wygrzebię

      a jeśli chodzi o wyjątkowe okrucieństwo to myślę, że tu wchodzi zbyt wiele zmiennych. powiedziałabym, że taka osoba jest o wiele bardziej na to podatna, zwłaszcza w sytuacjach, gdzie to okrucieństwo nie jest wymagane by np przetrwać. w ogóle jako ludzie dysponujemy takimi narzędziami jak okrucieństwo, zboczenie seksualne (Freud approach, yeah!:P) i inne takie, po prostu każdy sobie to inaczej eksploatuje XD

      idę kuć i podłogę umyć w pokoju bo usyfiłam rano, zapomniałam że lapka bd potrzebować na zajęcia i się przepakowywałam w biegu XD

      Usuń
    6. Ano tak chyba sobie kobiety rekompensują swoje braki życiowe, dla mnie to nawet smutne, ze oczekują od kina tak niewiele.
      Ależ Twoja duchowa obecność jest enough, tam miał być taki odnośnik 'klik';)
      Miałam to samo na myśli, a właśnie w sytuacji zagrożenia to okrucieństwo albo po prostu brak hamulców moralnych moze być jeszcze bardziej widoczne. Zresztą niejeden zwyczajny praworządny obywatel były strażnikiem z eksperymentu ;)
      A ja piszę moją pracę i napisać nie mogę ;p ok, zostawiam Cię sam na sam z mopem :)

      Usuń
    7. Ojoj, widzę, że ktoś tu mnie opacznie zrozumiał ;) Więc wyjaśniam...

      Znasz mordercę, który zabijał tylko kobiety, które nosiły szpilki? A wiesz dlaczego tylko je zabijał? Ponieważ jak był mały, to zabrał mamie szpilki z szafy, ona go nazwała gejem i spaliła, by się nimi nie bawił... A fetysz szpilek został mu do dzisiaj. To jest dla mnie historia wiarygodna, ponieważ brzmi wiarygodnie. Dla mnie nie wiarygodna jest historia przedstawiona w filmie, który przedstawiłaś, ponieważ/iż/aczkolwiek ma za dużo wątków. Podałam przykład "Złego miejsca", ponieważ jest podobnie - kobieta hermo afrodyta zapładnia samą siebie i rodzi czwórkę dzieci... Tak samo prawdopodobne jak to, że pedofil dogada się z nazistami i zabije matkę. Tyle.

      A "Psa" widziałam na plastyce w gimnazjum, fajnie było :D Lubię surrealizm

      Usuń
    8. Ludzie się nie zapładniają i nikt w to nie wierzy, a bycie pedofilem/dogadanie się z nazistami/zabicie matki się ludziom zdarzało od czasu do czasu.
      Na filmie wątek został bardziej rozwinięty i wyjaśniony. Matka się nim nie zajmowała, mężczyzn traktowała przedmiotowo, sama też nie wahała się pozbyć kogo trzeba, nie miał ojca, w dzieciństwie nawet narysował rysunek, na którym atakuje ją nożem, potem mówił jak bardzo chciał jej miłości, uwagi. Teraz matka ma kochanka, którego równie mocno nie znosi. Dogadał się z nazistami, ale nie stał się nazistą, miał gdzieś ich ideologię, chodziło o to, że interesy im się zbiegły.

      Wątek z dziewczynkami został częściowo wytłumaczony, że on trochę nieswiadomie chciał być dla nich dobrym rodzicem (którego sam nie miał), kupował zabawki, troszczył się itp Oczywiście dalej jest to niezdrowe, ale widać gdzieś tam wpływ przezyć z dzieciństwa. Więc watek tak naprawdę zawęża się do faceta który nigdy nie miał zdrowych relacji, a matka jego zdaniem najbardziej go skrzywdziła, odrzuciła i to na niej chciał się zemścić.

      W każdym razie ja widzę tu w miarę logiczny ciąg, chociaż może bez oglądnięcia filmu rzeczywiście wygląda to inaczej, moze fabuła wydaje się przerysowana.
      Nawet nam się zbiegł motyw matki ;p

      Usuń
    9. Ja bym Was w takim razie jeszcze poprosiła o tytuł filmu, nad którym toczą się Wasze dysputy ;)

      @Ania: Cóż zrobić :( Ludzie lubią się trzymać takich rzeczy, bo wolą się trzymać czegokolwiek, ma to swoje wady i zalet
      I tak z notki motywacyjnej przeszło na dysputy nad mordercami :P XD Ale kontynuując temat, film nie zawsze może pokazać prawdziwą sytuację, ale może ukazać tego esencję, forma jest inna rzecz jasna, ale sens jest ten sam.

      Pamiętam, za czasów jak na prawdę więcej tych filmów oglądałam, widziałam ,,Sam przeciw wszystkim'', miałam wtedy 16 lat, rodziców nie było z 3 dni, więc sama wtedy siedziałam w domu, to leciało bodajże na Zone Europa, jak jeszcze ten kanał odbierałam. Szczerze przyznam, że tego filmu nie rozumiałam, nie mogłam na niego w którymś momencie wręcz patrzeć. Czasem się zastanawiam jak to się dzieje, że aktorzy potrafią się wcielicw takie role, czy w nich tez musi tkwić ta odrobina ,,psychozy''? Takie sytuacje nie zdarzają się często, przynajmniej tutaj w Polsce, ale ukazują tę ciemną stronę, z którą wolimy nie mieć do czynienia. No. Wyooftopowałam. Ogólnie to pewnie niewiele wniosłam, ale chciałam wnieść

      @Kaja: ha! ja pamiętam jak się poznałyśmy to jeszcze byłyśmy zachłyśnięte Cocorosie i też wszelkimi rodzaju performance, o matko co to było Xd ;)

      ok, na 1/2 tego co miałam odpisać Wam to to zrobiłam, następna część jutro, po randce z wiadomym przedmiotem ;P idę do Iwonki słuchać jak gada o Purytanach i najchętniej by przeskoczyła te kilkaset lat by nawijać o post kolonialnych rozkimach i relacjach niewolnik- pan :P XD

      Usuń
    10. Okładkę do "Noah's Ark" mam dosłownie przed oczami, jednorożce bzykające się pod tęczą, buahahahahaha XD To nie była nawet improwizacja, a koszmar XD XD XD

      Film: Zmierzchu bogów

      Usuń
    11. Tzn, co masz na myśli? 'Ludzie lubią się trzymać takich rzeczy'? że próbują znaleźć wytłumaczenie dla swojego postępowania, szukają usprawiedliwienia?

      To prawda, że film nie zawsze pokazuje rzeczywistość, tylko się na niej wzoruje, nią się inspiruje. Inaczej mielibyśmy filmy dokumentalne, też myślę, że taka 'naga' prawda nie byłaby tak ciekawa dla widza, trzeba fabułę trochę ubarwić. Chociaz fabuła "Zmierzchu bogów' była wzorowana na losach prawdziwej rodziny niemieckiej, gł. postac to Martin von Essenbeck, ponoć był zniewieściały, malował się, nie chcial przejąć rodzinnej działalności, zadowolił się rentą i tak przeżył 20 lat bawiąc sie ile sie da dopóki nie umarł na AIDS. Matki co prawda nie zabił, tu już wkracza fikcja.

      Co do samego filmu, reżyserem był Visconti :)(myslę że absolutnie był zdolny zrobic taki film ;p) a zagrał gł. postać Berger. Tu też myślę że jego psychika podołała ;) Zgadzam się że często w aktorze powinno być trochę tej 'psychozy' żeby przekonująco zagrać, ja właśnie o tym myślałam obserwując grę Bergera. Sam zresztą Visconti zauważył przy innym filmie (tam bohater, król Ludwig oszalał)że Berger wypadł tak dobrze, bo też miał skłonności histeryczne, popadał w melancholię itd

      Usuń
    12. @Ania: Ja bym raczej powiedziała, że szukają schronienia, większość z nas to cykory. z drugiej strony, jeśli zachowujemy się tak, że wyglądamy że niczego się nie boimy, to to z kolei trochę ucieczka od samych siebie, takie trochę ze skrajności w skrajność, ale tutaj już mi się wydaje że znowu offtopuję ;)

      Rany, kolejny film na liście do obejrzenia XD ale to dobrze, w ogóle stwierdziłam ostatnio że to duży błąd że tak rzuciłam kilka lat temu filmowanie i czytanie, to dużo dużo bardziej upiększa życie, a ja mam tendencje do popadania ze skrajności w skrajność o.O

      Ta psychoza niby jest w każdym z nas, ale nie każdy chyba o tym wie, w sumie żeby być aktorem tego pokroju trzeba być hm, bardzo świadomym swojego ciała, swojej duszy, być takim ,,fizycznie machinalnym'' stworem, jeny jak ja gadam XD

      @Kaja: no im do improwizacji zdecydowanie daleko, tym nosorożcom już ciut bliżej ;) XD

      Usuń
    13. Bohater raczej nie stwarzał nawet pozorów, że się nie boi, miał swoje fobie, był tchórzliwy, ale dla takich ludzi często obrona oznacza atak i wtedy się nie cofają.

      Och, cieszę się, że brzmi zachęcająco, no jeżeli nie przeszkadzają 'brudne' wątki :)

      Mnie właśnie ciekawi ile aktorzy dają od siebie, a ile grana postać wnosi coś do nich, może już nawet na stałe, jakieś refleksje, typ zachowań, jak się czują grając np. psychopatę, zabójcę, gwałciciela, to musi być mocniejsza stymulacja niż np. gra gdzie sobie robimy pif paf ;p bo oni aktywnie w tym uczestniczą, ale ciągle przy świadomości, że to nie 'na powaznie'.

      Usuń